Lizbona w weekend
Co zobaczyć w dwa dni w Lizbonie

Dwa dni w mieście pełnym historii, zabytków, przepięknych zakątków to, powiedzmy sobie szczerze, za mało. Nie wierzcie nikomu, kto mówi, że w 2 dni „zobaczycie wszystko”. Dwa dni nie wystarczą, żeby poznać Lizbonę. Wystarczą za to, żeby się w niej zakochać.

Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje

Szkoda marnować czas na spanie. Lizbona o poranku, koło 9:00 rano jest przepiękna, jasna, jeszcze trochę senna, leniwa. Rano zobaczycie tylko prawdziwe życie miasta bo niedzielni turyści, restauracje, atrakcje – wszyscy jeszcze śpią. Rano jeden po drugim, otwierają się sklepy. Sąsiedzi wychodzą z psami, pozdrawiają się po raz pierwszy. Pastelerie pachną obłędnie świeżo pieczonymi ciasteczkami. Nie ma nic lepszego, niż zjeść śniadanie w którejś z nich przysłuchując się rozmowom ludzi i obserwując tę poranną krzątaninę.

Wybierzcie dzielnicę Lizbony, którą chcecie zobaczyć

Lizbona żyje leniwie i powolnie. Podobny rytm zwiedzania polecam obrać. Nie ma sensu biegać między dzielnicami, zaliczać wszystkie punkty widokowe i najważniejsze zabytki. W Lizbonie trzeba się zatrzymać, odetchnąć, zapatrzeć się w rzekę płynącą niezmiennie, zasłuchać w szeleszczącą mowę mieszkańców miasta. Wybierzcie sobie jedną, dwie dzielnice, w których spędzicie cały dzień. Zgubcie się w uliczkach, pozwólcie prowadzić się miastu.

Pójdźcie na spacer z przewodnikiem

To chyba jedyny artykuł, w którym tak wprost napiszę: jeśli spędzacie w jakimś mieście tylko chwilę, idźcie na spacer z przewodnikiem. Zupełnie inaczej ogląda się miasto, gdy ktoś cię po nim prowadzi znając najładniejsze ścieżki i urokliwe zakątki. Inaczej też zapamiętuje się miejsca, o których ktoś opowie historie i anegdoty. Pamiętam spacer po Varanasi w Indiach z chłopakiem, który opowiadał mi o swoim mieście. Pamiętam wszystko, co mówił. Bez jego opowieści nie zrozumiałabym, co tak naprawdę dzieje się w tym mieście duchów i umarłych.

Chodźcie pieszo

W Lizbonie wszędzie można dojść pieszo. Wprawdzie oznacza to wdrapywanie się na wzgórza, schodzenie w dół stromymi uliczkami, i skrobanie się po schodach znów w górę, ale nawet małe staruszki z Alfamy dreptają w górę i w dół całe swoje życie. Dzisiaj Lizbonę można zwiedzać na segway’u, tuk tukiem, autobusami wycieczkowymi, na rowerach… My jednak bardzo namawiamy Was, żeby Lizbonę zwiedzać tak, jak poruszają się po niej jej mieszkańcy - pieszo.

Idźcie do parku

Bardzo lubię parki Lizbony, które w upalne dni dają cień i wytchnienie. Tutaj można wyciągnąć się na ławce i poczytać spokojnie książkę. W parkach przyjemnie obserwować ludzi. Starsi panowie zwykle zbierają się przy metalowych stolikach i od wczesnego popołudnia do wieczora grają w karty. Panie przechadzają się grupkami, wybierają ocienione ławki i dyskutują lub milczą razem.

Posłuchajcie Fado

Fado to muzyka, która narodziła się w Lizbonie, w dzielnicy Mouraria. Oprócz tego lizbońskiego, słynne jest też Fado z Coimbry, bardziej melodyjne i romantyczne, śpiewane tylko przez mężczyzn. Fado z Lizbony opowiada historie miłosne, często nieszczęśliwe i ponad wszystko opiewa piękno Białego Miasta. Listę knajpek, w których posłuchacie dobrego fado znajdziecie w zakładce Aktualności i w artykule poświęconym fado.

Propozycje spędzenia miłego dnia w Lizbonie

Propozycja 1 (na sobotę lub wtorek)

- Leniwy spacer uliczkami Alfamy w kierunku targu staroci Feira da Ladra. Poszukiwanie skarbów na targu zakończone kieliszkiem musującego zielonego wina w parku Santa Clara.
- Degustacja portugalskich klasyków obiadowych w którejś z lokalnych knajpek przy Feira da Ladra.
- Wspinaczka na jeden z punktów widokowych w dzielnicy Graça (Miradouro da Graça lub Miradouro Nossa Senhora do Monte). Kawa lub sok (a co!) na tarasie widokowym.
- Powrót w okolice Zamku. Jeśli jesteście w Lizbonie poza sezonem, warto zobaczyć Zamek św. Jerzego, jeśli jednak miałoby się to wiązać ze staniem w kolejce, nie traćcie na to czasu.
- Powrót do Baixa przez punkty widokowe Portas Do Sol i Santa Luzia. Po drodze zajrzyjcie do Katedry Sé. Wejdźcie też do przylegającego do niej klasztoru.

Propozycja 2

- Poranny spacer sennymi uliczkami Mouraria od Martim Moniz w górę i na wszystkie strony (pozwólcie się prowadzić miastu). Kawa w którejś z niepozornych kawiarenek będzie pretekstem, żeby podpatrzeć życie dzielnicy.
- Rzut oka na okolice placu Largo do Intendente i wyprawa do ogrodu Jardim do Torel. Jeśli na obiad wybierzecie się właśnie w te okolice, możecie być pewni, że zjecie pyszny posiłek w najbardziej swojskich okolicznościach.
- Zejście na Avenida da Liberdade i powolny spacer w dół najbardziej reprezentacyjnej ulicy Lizbony w kierunku dzielnicy Baixa, a potem dalej, przez plac Rossio i Rua Augusta aż do spektakularnego placu Praça do Comércio.
- Znowu wspinaczka w górę do Praça Luís de Camões, żeby pozdrowić słynnego poetę i ponieść jego pozdrowienie potworowi Adamastorowi, który stoi na punkcie widokowym Miradouro Santa Catarina. Tutaj warto się zatrzymać na dłużej kontemplując piękno rzeki.
- Okolice punktu widokowego Santa Catarina są bardzo urokliwe, dlatego znowu oddajcie prowadzenie miastu i zobaczcie, gdzie Was zawiedzie.

Propozycja 3
- Poranna kawa w cieniu jacarandy na placyku Largo do Carmo. Zwiedźcie koniecznie ruiny kościoła Karmelitów!
- Znowu wspinaczka w kierunku wspaniałego punktu widokowego São Pedro de Alcântara. Zanim jednak do niego dotrzecie, spróbujcie odnaleźć XIX wieczny browar Cervejaria Trindade i olśniewający kościół São Roque. Po tych odkryciach pora na odpoczynek na punkcie widokowym.
- Dalej w górę, aby dotrzeć do niewielkiego ogródka Principe Real. Jeśli lubicie rośliny, czeka Was tu atrakcja: ogród botaniczny i motylarnia
- Idąc dalej w kierunku Parlamentu Narodowego (Assembleia da República) będziecie mijać przepyszne włoskie lody Nanarella. Nie wahajcie się spróbować! Dalej trzeba będzie znowu wdrapywać się pod górę, aż do kolejnego ślicznego ogrodu - Jardim da Estrela. Obok możecie odwiedzić bazylikę o tej samej nazwie.
- Wracać możecie uliczkami maleńkiej dzielnicy Madragoa.