Zabytki Lizbony
Kościoły w Lizbonie

Opowiem Wam o kościołach w Lizbonie. Od dawna zastanawiałam się, jak ten temat ugryźć, żeby nie pisać jeszcze raz tego, co znajdziecie na innych stronach. Nie chciałam robić spisu lizbońskiego inwentarza, a raczej, będąc wierna Sekretom Lizbony, dać Wam klucz do zrozumienia tajemnic starych świątyń. Nie skupiam się tu na aspekcie religijnym. Interesuje mnie architektura i kulturowy wymiar kościoła. Postaram się zatem opowiedzieć Wam o tym, jak dawni budowniczy świątyń myśleli o swoim zadaniu, czym charakteryzują się poszczególne style architektoniczne i dlaczego kościoły, które możecie zwiedzić w Lizbonie, wyglądają właśnie tak, a nie inaczej.

Przestrzeń święta

W dawnych czasach człowiek nie dysponował całą wiedzą i technologią, która dzisiaj ułatwia życie i… trochę od niego odgradza. Kiedyś żyliśmy dużo bliżej natury, zależni od jej rytmów. Byliśmy dobrymi obserwatorami i zauważyliśmy szybko, że płodność ziemi jest cykliczna, że słońce, księżyc, wody, pory dnia i nocy oraz pory roku rządzą się pewnymi uporządkowanymi, potężnymi prawami, a nasze przetrwanie jest od nich zależne. Czuliśmy też, że ten kosmiczny porządek nam sprzyja. Dlatego budując swoje domy, miasta, świątynie, człowiek starał się odzwierciedlić te prastare kosmiczne porządki.

Każda świątynia, niezależnie od kultury, która ją wzniosła, jest przestrzenią, w której ujawniają się niedostępne zwykłemu człowiekowi moce – przejawia się sacrum. Świątynie zwykle wznoszone były na górze, która sama w sobie jest uosobieniem boskości, bo jest potężna, niezmienna, bliska niebu – często jej szczyt osnuty jest chmurami. Każda świątynia jest miejscem, gdzie spotykają się, połączone osią, trzy magiczne przestrzenie – piekło, świat doczesny i niebo. Brama świątynna jest więc przejściem do innej rzeczywistości, przestrzeni sacrum, gdzie czas funkcjonuje inaczej i to, co działo się u zarania dziejów, kiedy bóg, lub bogowie, tworzyli świat, dzieje się wciąż na nowo, tu i teraz.
Kościół jest zatem przestrzenią świętą, w której objawia się Moc. Jego konstrukcja odpowiada porządkom kosmicznym, a wędrówka jego wnętrzem jest jednocześnie podróżą przez cykle organizujące naturę i życie człowieka – dzień i noc, pory roku, narodziny, przemijanie i śmierć.

Świątynie romańskie

Pierwsze kościoły romańskie były bardzo proste, co wynika po części z ograniczonych możliwości architektonicznych, ale przede wszystkim wskazuje na bliskie połączenie z architekturą antyczną, w której matematyczna doskonałość proporcji i umiarkowanie były wyznacznikami piękna. Lizbońska katedra Sé, budowana w czasach panowania pierwszego portugalskiego króla Alfonsa Zdobywcy, to właśnie kościół romański. Oczywiście, rzadko kiedy możemy mówić o czystym stylu. Od XII wieku Sé była wielokrotnie przebudowywana i dodane zostały elementy innych stylów, jednak w duchu i w głównych założeniach architektonicznych, katedra pozostaje romańska. Często słyszę, że Sé nie robi wrażenia, że jest zwalista i ciemna w środku, brakuje jej zdobień, jakby kościół został okradziony. Spróbuję przekonać Was, że ta skromność jest walorem, nie wadą.

Zacznijmy od tej praktycznej, przyziemnej strony, czyli możliwości technologicznych, którymi dysponowali budowniczy romańskich katedr. Romańskie kościoły są skromnie zdobione, a ornamenty wieńczące kapitele kolumn, jedyna dekoracja, przedstawiają zwykle motywy roślinne lub geometryczne oraz sceny biblijne. Gra tu przede wszystkim architektura – matematyczna proporcja, harmonia liczb i figur – koła i kwadratu, antyczna równowaga.

Pierwsze budowle romańskie wznoszone były z drewna, ale ślad po nich nie przetrwał do naszych czasów. Dużo trwalszym, a jednocześnie bardziej godnym świątyni budulcem, był kamień. Jeśli przywołacie w pamięci rzymskie łuki tryumfalne, przypomnicie sobie konstrukcję, jaką otrzymali w spadku po Rzymianach średniowieczni architekci. Łuk, który pozwalał podpierać lekko akwedukty, posłużył przy budowie sklepień, które z początku płaskie, teraz mogły się wybrzuszyć dając poczucie strzelistości, więcej przestrzeni oraz odpowiednią akustykę, która potęgowała chóralne śpiewy mnichów. Tutaj jednak pojawił się problem konstrukcyjny – w jaki sposób utrzymać dach, całą tę kamienną masę , którą trzeba było rozwiesić na znacznej wysokości, niby płócienne prześcieradło? Jedynym sposobem było podparcie go odpowiednio grubymi murami. Przekłuwanie ścian groziło zawaleniem się konstrukcji, ale światło w świątyni miało ważne znaczenie symboliczne, bo uosabiało Boga. Trzeba więc było wymyślić, jak skonstruować okna. Najpewniejszym sposobem w tym przypadku było po prostu budowanie okien małych, przez które światło sączy się niepewnie, przez kontrast akcentując ciemność wnętrza świątyni. W efekcie romańskie kościoły przypominają czasem warowne budowle o grubych murach.

Jeśli przyjrzeć się wydarzeniom, które rozgrywają się w tamtym czasie w średniowiecznej Europie, staje się jasne, że ten zwarty, nieco ciężki styl jest też nośnikiem pewnej wiadomości. Wczesne średniowiecze, czyli około roku 1000 to czas, kiedy na zrębach imperium Karola Wielkiego powstaje Święte Cesarstwo, zaczynają formować się Europejskie państwa, a kościół odgrywa w tych przemianach kluczową rolę. XI wiek to również moment, kiedy rozpoczynają się wyprawy krzyżowe. Kościół walczy z niewiernymi i heretykami. Walka ta odegrała bardzo ważną rolę w historii Portugalii. Plan Alfonsa Zdobywcy, żeby stworzyć swoje własne państwo chrześcijańskie, niezależne od Królestwa Kastylii i Leon, zbiegło się z zamysłem papiestwa, żeby odbić południową część półwyspu Iberyjskiego z rąk Maurów. Wojny Alfonsa zyskały miano walki z niewiernymi, stały się krucjatami, a przyszły król mógł liczyć na wsparcie kościoła w swoich dążeniach. Nieraz zdarza się, jak to miało miejsce w Lizbonie, że świątynia chrześcijańska zastępuje zburzony meczet arabski. Katedra była sztandarem wbitym w zdobytą ziemię nieprzyjaciela. Świątynie romańskie mówią o tym, że kościół chrześcijański, który utwierdza właśnie swoje panowanie w Europie, jest mocną potęgą, a jego Bóg jest niepokonany.

Jakie kościoły romańskie znajdziecie w Lizbonie?
Jedynym kościołem romańskim w Lizbonie jest Katedra Sé. Trzeba jednak pamiętać, że katedra ucierpiała bardzo w czasie wielkiego trzęsienia ziemi i odbudowywana była aż do lat 60 XX wieku. Można więc powiedzieć, że to, co teraz oglądamy, jest neoromańską rekonstrukcją.

Kościoły gotyckie

Zwiedzając lizbońską katedrę Sé zajrzyjcie koniecznie do klasztoru, który do niej przylega. W ten sposób będziecie mieli dobrą sposobność, żeby podróżować w czasie przez kolejne epoki historii architektury, bowiem z romańskiego kościoła przechodzi się tu do gotyckiego klasztoru. Tak się składa, że w Portugalii większość katedr budowano w epoce romańskiej, a gotyk można podziwiać odwiedzając klasztory. W związku z tym nie zaobserwuje się tu wszystkich cech charakterystycznych dla stylu gotyckiego, które widoczne są przede wszystkim w strzelistych katedrach. Gotyckie kościoły, z których najpiękniejsze znajdziecie we Francji i Anglii, przypominają bijące w górę lasy ze sklepieniami niczym krzyżujące się wysoko korony drzew.

Jak to możliwe, że nagle kościoły stały się tak przestrzenne, wysokie i świetliste, a małe okna zastąpiły ogromne witrażowe przeszklenia? Przede wszystkim nic nie działo się „nagle”, a każda zmiana zachodziła stopniowo, poprzedzona obserwacjami, obliczeniami i wieloma próbami. Po pierwsze udoskonalono konstrukcję łuków. Łuki kolebkowe i krzyżowe zastąpiono łukami żebrowymi, które pozwalały na podniesienie sklepienia dużo wyżej niż poprzednia struktura. Stwierdzono jednak, że same filary, które od środka podtrzymują budowlę, nie wystarczą, żeby udźwignąć coraz bardziej strzeliste sufity. Potrzeba było dodatkowo wesprzeć konstrukcję od zewnątrz systemem łuków przyporowych, które przenoszą siły rozpierające budowlę. Jeśli przypomnicie sobie paryską katedrę Notre Dame otoczoną szpalerem podpór, od razu zrozumiecie o czym mowa.

Zauważono też, że część murów, która nie pełni roli konstrukcyjnej, czyli nie podtrzymuje stropów, jest właściwie zbędna, stanowi niepotrzebny ciężar. Co by się stało, gdyby pozbyć się dużych fragmentów ścian? Dziś użyto by pewnie stalowych konstrukcji, ale wtedy wszystko budowano z kamienia, który wymagał bardzo precyzyjnej obróbki. Wolne przestrzenie, które uzyskano, można było wypełnić lekkimi witrażami rozświetlającymi ciemne dotąd wnętrza. Świątynie zyskały więc przestrzeń i rozmach nieznane romańskim kościołom. Wyobraźcie sobie jak olśniewające wrażenie musiały robić na ówczesnych ludziach potężne gotyckie świątynie. Mieszkający w prostych chatach, w zgrzebnych warunkach, na klepisku, wchodzili do kościoła, którego mury w magiczny sposób zbudowano z milionów kolorowych refleksów, kolumny biły w górę i zamykały się wysoko nad głowami geometryczną gwieździstością, a przestrzeń zapierała dech w piersiach.

Porównując zdobienia romańskie i gotyckie można od razu zauważyć, że gotyk lubi misterne rzeźbienia, powyginane labiryntowo zwoje, które nazywane są maswerkami, skomplikowane rozety w oknach, delikatnie wydobyte z kamienia liście i liany spowijające głowice kolumn. Nie myślcie jednak, że średniowieczni artyści popisywali się swoimi umiejętnościami rzeźbiąc to, co im w duszy zagrało. Przedstawiane motywy miały swoją bardzo konkretną funkcję, którą należało wypełnić trzymając się zasad i odtwarzając kanon, bo tylko w ten sposób „zaklęcia” mogły zadziałać. Kiedy wybierzecie się na spacer krużgankami klasztoru Sé, waszą uwagę przykują na pewno pięknie okna. Każde z nich zwieńczone jest zawiłą rozetą. Wygląda to bardzo efektownie, ale najważniejsza jest funkcja tych małych labiryntów. Labirynt, jeszcze od czasów greckich – przypomnijcie sobie mit o Tezeuszu – symbolizował ludzkie życie, pełne niebezpieczeństw i zasadzek, w którym człowiek musi stoczyć walkę ze Złem. Pomocą i wybawieniem jest złota nić, która prowadzi bohatera i pokazuje właściwą drogę. Dla chrześcijan taką złotą nicią było Słowo Boga. Przemierzanie labiryntu równoznaczne było z pielgrzymką, często tylko duchową, do wnętrza. Zresztą, jeśli pomyślicie o hinduskich mandalach, zobaczycie od razu, że motyw ten pojawia się w wielu kulturach. Labirynty, które przypominają też trochę pajęczynę, miały chronić przed demonami i złymi urokami. Rozumiecie teraz, że te piękne rozetowe okienka były tak naprawdę bronią strzegącą mnichów przed działaniem Zła.

Jakie kościoły gotyckie znajdziecie w Lizbonie?
W Lizbonie nie ma funkcjonujących kościołów w stylu gotyckim. Jedyny, kościół Karmelitów (Carmo), został zniszczony w trzęsieni ziemi w 1755 i dzisiaj można zwiedzać ruiny tego zabytku. Gotyk będziecie podziwiać zwiedzając klasztor katedry Sé.

Styl Manueliński

Tak jak już wspomniałam, w Lizbonie nie znajdziecie żadnej katedry gotyckiej. Portugalia wykształciła za to swój własny, charakterystyczny styl, który wywodzi się z późnego gotyku, ale inspiruje się też hiszpańską architekturą plateresco i stylem mauretańskim. Mówię tu oczywiście o stylu manuelińskim. Styl ten nierozerwalnie związany jest z niezwykłym okresem w historii Portugalii – potęgą związaną z wielkimi odkryciami morskimi. Tak jak obiecywałam, nie będę powtarzać tego, co znajdziecie na innych portalach opowiadających o Lizbonie. Postaram się za to wytłumaczyć to, co przeczytacie na większości z nich, czyli że styl manueliński to „styl gotycki wzbogacony o motywy marynistyczne”.

Gotyk urodził się prawie w tym samym czasie, czyli w XII wieku w Anglii i we Francji. Portugalię z Anglią od XIII wieku łączy unia gospodarcza i militarna, jednak to Francuzi wywarli większy wpływ na kształtujący się tu nowy styl. Autorem projektu Klasztoru Hieronimitów w Belém, najbardziej znanej lizbońskiej budowli w stylu manuelińskim, jest Francuz –Diogo Boitaca. Poszukajmy więc elementów architektury gotyckiej w świątyniach manuelińskich.

Wchodząc do kościoła św. Marii w Belém podnieście wysoko głowę. Zobaczycie gąszcz kamiennych, geometrycznie rozchodzących się gałęzi. To są właśnie owe sklepienia żebrowe gwieździste, których łuki ostro biją w niebo, co od razu odróżnia styl gotycki od wszystkich innych. Oprócz sklepień żebrowych gotyk rozpoznacie natychmiast po charakterystycznych oknach, które historycy sztuki nazywają maswerkami. Maswerki to dekoracyjne, kamienne oprawy okien.

Rzecz znamienna – w elewacji klasztoru w Belém nie znajdziecie okien maswerkowych! Jeśli jednak wejdziecie do środka, będziecie mogli podziwiać przepiękne krużganki klasztorne, w których maswerk jest już widoczny. Przyjrzyjcie się im uważnie, ponieważ ich kształty nawiązują również do stylu mauretańskiego. Gotyk kochał się w detalu. Szaleństwo rzeźbień, biżuteryjna precyzja, nagromadzenie wzorów i faktur przyprawia o zawrót głowy. Zatrzymajcie się na dłuższą chwilę przy zachodnim portalu prowadzącym do kaplicy.

Tłoczy się na nich cała masa postaci. Spróbujmy odszyfrować kto tam jest. W centralnej scenie przedstawionej na górze rozpoznacie narodziny Chrystusa, które poprzedza scena zwiastowania (po lewej), po których przychodzi scena pokłonu trzech Magów (z prawej strony). Pod spodem dwa anioły podtrzymują herb Portugalii. Poniżej, po obu stronach portalu zauważycie dwie klęczące osoby. To nie byle kto! Patrzycie właśnie na króla Portugalii, owego Szczęśliwego Manuela, od którego wziął nazwę styl oraz jego jaśnie szanowną małżonkę, Dona Marię. Obojgu towarzyszą ich święci patroni – jemu św. Hieronim (klasztor oddany był braciom Hieronimitom), jej św. Jan Chrzciciel. Poniżej królewskiej pary ustawili się czterej apostołowie, a oprócz tego wejścia do świątyni strzeże cała armia świętych i aniołów.

Skoro jesteśmy już przy królu Manuelu, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego styl, który właśnie omawiamy, nazywa się manuelińskim? Otóż ów Król Manuel zyskał przydomek szczęśliwy, ponieważ rzeczywiście za jego panowania Portugalii powodziło się wcale nieźle. Już jego poprzednicy, królowie Jan I i Jan II, postanowili zaryzykować stawiając na dość niepewną, ale jak miało się okazać, fortunną kartę, posyłając swoje statki coraz dalej i dalej za morza i Oceany. Decyzje podjęte za panowania obu Janów oraz pierwsze sukcesy militarne na terenach położonych poza terytorium Portugalii, przygotowały grunt dla polityki Manuela. To za czasów jego rządów portugalskie statki pod dowództwem Vasco da Gama dopłynęły pierwszy raz do Indii, co pozwoliło nawiązać kontakty handlowe z bogatymi królami Azji i złamać monopol Wenecji w handlu luksusowymi dobrami, takimi jak przyprawy i drogocenne tkaniny. Czas rządów Manuela Szczęśliwego to czas pełni potęgi Portugalii. W związku z tym, że potęga Portugalii rodzi się z wód Oceanu, styl, który się tu uformował i który potęgę tę głosi wzbogacono o motywy marynistyczne. Dlatego w filigranowych zdobieniach kolumn i maswerków dopatrzycie się splecionych lin, wodorostów i koralowców.

Jakie kościoły w stylu manuelińskim znajdziecie w Lizbonie?
Żeby podziwiać styl Manueliński w pełnym rozkwicie, wybierzcie się do Belém zwiedzić klasztor Hieronimitów oraz wieżę Tore de Belém. W centrum miasta możecie też odwiedzić niewielki kościółek Nossa Senhora da Conceição Velha przy Rua da Alfândega 108