Lizbona w deszczu
Co robić w Lizbonie gdy pada

Jaka jest zima w Lizbonie? Pada tu śnieg? Mrozi? Kiedy mówię, że temperatury nie spadają nigdy poniżej zera, a właściwie to całą zimę mamy koło 10/15 stopni Celsjusza, oczy mojego polskiego rozmówcy wędrują wymownie w górę, zataczają efektowny krąg, a powróciwszy na swoje normalne miejsce wyrażają bezbrzeżne pobłażanie.
„Zimy nie macie, życia nie znacie!” Cóż mogę powiedzieć.. owszem, -15*C nam tu nie grozi, ale kto nie był w Lizbonie zimą, nie wie co to deszcz, który pada i pada… i pada.
Jeśli wyobrazicie sobie przy tym, że większość mieszkań w stolicy Portugalii nie ma ogrzewania, zrozumiecie dlaczego czasem tęskno do polskich mrozów wynagradzanych herbatką przy kominku.

Lizbona poza sezonem

Chcieliście przyjechać tutaj między grudniem a lutym, a po przeczytaniu tych pierwszych zdań mina wam zrzedła? Poczekajcie, nie dajcie się tak łatwo zbić z tropu! Zima w Lizbonie ma niewątpliwie swoje plusy.

Przede wszystkim jest to czas spokojny, kiedy na uliczkach i w restauracjach spotkacie prawie wyłącznie Portugalczyków. Zwykle nie polecam „zaliczania” najbardziej popularnych zabytków Lizbony takich jak Elevador Santa Justa czy przejażdżka tramwajem 28. Zimą możecie spokojnie, bez stania w kolejkach, odhaczyć lizboński kanon.

To prawda, między grudniem a lutym sporo pada. Często jednak pogoda robi nam prezenty w postaci dni prawie letnich w środku stycznia, z temperaturami w okolicach 18*C! Wyobraźcie sobie przyjemność wyprawy na plażę i grzania się w słońcu w okolicach Sylwestra – to lepsze niż sauna.

Zwiedzanie Lizbony w deszczu

Co robić, kiedy jesteśmy w Lizbonie tylko kilka zimowych dni, a tu akurat zapowiada się tradycyjna portugalska, kilkudniowa ulewka? Nie traćcie głowy, spieszę polecić kilka miejsc, gdzie przyjemnie i w cieple można spędzić ulewne dni.

Najpierw jednak dwa słowa o bezpieczeństwie; koniecznie zabierzecie ze sobą dobre, wygodne buty, z podeszwą, która się nie ślizga! Brzmi jak napomnienia babki-ciotki? Pamiętajcie, że cała Lizbona jest wybrukowana kamykami, które w deszczu robią się bardzo śliskie i łatwo wylądować niespodziewanie na tyłku.

Wyekwipowani jak w góry, możecie po prostu wybrać się na spacer, co bardzo polecam, ponieważ miasto w deszczu ma swój bardzo nostalgiczny nastrój. Zabierzcie do torby którąś z książek Saramago lub Pessoa, a odkryjecie, że najwięksi pisarze Portugalii znajdują Lizbonę bardziej interesującą w deszczu, niż w upale.

Kiedy zmęczą was już deszczowe peregrynacje, proponuję listę miejsc, w których można ukryć się przed deszczem:

Historia dorsza - Centro Interpretativo de Historia de Bacalhau
Dlaczego dorsz, a nie sardynka? Jak to się stało, że ryba poławiana na dalekich i lodowatych wodach Morza Północnego zajmuje flagowe miejsce w praktycznie każdym menu lizbońskich restauracji? Jakim cudem suszony i zasolony dorsz został narodowym daniem Portugalczyków? Dlaczego mamy 1001 sposobów na przyrządzanie dań z suszonego dorsza, podczas gdy, na prawie 850-kilometrowym wybrzeżu portugalskim, mamy pod dostatkiem świeżych lokalnych ryb. Jak to się stało, że Portugalczycy nie zaprzestali połowów w II Wojnie Światowej i statki kampanii dorszowych bezpiecznie pływały po Atlantyku miedzy okrętami wojennymi Aliantów i III Rzeszy? Tego wszystkiego dowiecie się w Centro Interpretativo de Historia de Bacalhau na Praça do Comercio. Muzeum jest świetnie przygotowane do wizyt. Wykorzystuje nowe technologie oraz trendy w komunikacji wizualnej (kolaże, grafiki, animacje) i łączy je z portugalskimi tradycjami. Tutaj można wejść w skórę rybaka i doświadczyć warunków meteorologicznych na morzu, jakim musiał stawić czoła. Zobaczyć jak wyglądał dzień na statku, z czym musieli zmagać się poławiacze dorsza. Gorąco polecam! Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 4€

Ogród zimowy - Estufa Fria
To przepiękny ogród botaniczny, w którym zobaczycie rośliny niewystępujące zwykle w Lizbonie ze względu na … zbyt wysokie temperatury. Nie bójcie się, nie namawiam Was na wyprawę po polskim lesie. Okazy zebrane w Estufa Fria to rośliny z Meksyku, Brazylii, Chin, Peru. Ogród jest zadaszony, więc na głowę nie spadnie Wam ani jedna kropla deszczu, będziecie za to mieli przyjemność wybrać się na spacer malowniczymi mostami zawieszonymi na różnych wysokościach. Krętymi ścieżkami prowadzącymi przez ten wyjątkowy park możecie przejść do Estufa Quente (ogrodu roślin tropikalnych) i Estufa Doce (sukulenty i kaktusy) Park jest usytuowany w centrum miasta, w Parque Eduardo VII, przy stacji metra Parque. Bilet w tygodniu kosztuje 3,10€, w niedzielę park można zwiedzać za darmo.

Pastelerie
Lizbońskie pastelerie (kawiarnie) to tradycja, to instytucja, to esencja lizbońskiego stylu życia. Kiedy opowiadam o tym, jak dużo czasu lizbończycy spędzają na kawie, słyszę często, że ten styl życia wynika z ciepłego klimatu. Mi się zdaje, że jest wręcz przeciwnie – zwyczaj spotykania się w pastelarii narodził się zimą, kiedy w domu trzeba chodzić w czapce, a jedynym ciepłym miejscem jest kawiarnia za rogiem. Jeżeli chcecie poznać, poczuć, zrozumieć Lizbonę, deszczowa pogoda Wam w tym pomoże – weźcie książkę, słownik, szkicownik, notatnik i spędźcie pół dnia nie ruszając się z kawiarni.

Podziemia dzielnicy Baixa
Niewiele osób wie, że pod powierzchnią ziemi w Baixa kryją się prawdziwe niesamowitości. Schodząc w podziemia przez tajemnicze przejście w… banku millenium, będziecie podróżować w czasie prawie dwa tysiące lat. Nieczęsto ma się sposobność, żeby pospacerować ulicami Lizbony z czasów rzymskich. Wizyty są bezpłatne, odbywają się w języku angielskim, niemieckim i hiszpańskim. Trzeba się na nie umówić. Najlepiej zrobić to bezpośrednio w banku millenium przy Rua Augusta, czyli w samym centrum miasta.

Muzeum odkryć geograficznych (Museu da Marinha) w Belém
To jest miejsce, które spodoba się zarówno dorosłym, jak i dzieciakom. W XV w. maleńka Portugalia, kraj bez większych szans w wyścigu po władzę, wyprzedziła wszystkie kraje Europy odkrywając drogi morskie do Azji. Dzięki tym odkryciom Lizbona była w swoim czasie najbogatszą stolicą Europy. W Muzeum Odkryć Geograficznych zobaczycie wykonane z niezwykłą dokładnością modele statków, którymi Portugalczycy wyprawiali się za oceany. Muzeum znajduje się w budynku Klasztoru Hieronimitów, wstęp kosztuje około 6€. Warto poświęcić na wyprawę do Belém cały dzień, ponieważ znajdziecie tu wiele interesujących muzeów i zabytków, które zimą zwiedza się dużo spokojniej i wygodniej, niż latem.

Muzeum Azulejo
Wizytówką Lizbony są przepiękne, ręcznie malowane płytki ceramiczne, które pokrywają ściany kamienic. Żeby odkryć korzenie tej tradycji, warto odwiedzić Muzeum Azulejo. Dowiecie się tam skąd pochodzi zwyczaj dekorowania kafelków oraz poznacie techniki ich produkcji. Dodatkowo, muzeum znajduje się w budynku zabytkowego klasztoru, w którym można zwiedzać przepiękną kaplicę kościelną, z bogato rozrzeźbionymi, złoconymi zdobieniami ołtarza - talha dourada. Muzeum znajduje się przy Rua da Madre de Deus 4, a bilet kosztuje około 5€.

Muzeum Fado
Kiedy świeci słońce, szkoda czasu na siedzenie w muzeach. Deszcze są za to dobrym pretekstem, by ciekawie spędzić czas w muzeum Fado. Cofniecie się tutaj w czasie w poszukiwaniu początków tradycji rzewnych pieśni, których motywem przewodnim jest saudade – słowo, którego znaczenie zrozumieć mogą podobno tylko Portugalczycy. Cóż… sprawdźcie sami, czy to prawda. Pewne jest jednak, że dla tego, który poznał korzenie Fado, wielkie gwiazdy, anegdotki i teksty piosenek, wieczorne wyjście do tradycyjnego lizbońskiego baru z muzyką na żywo będzie będzie jeszcze intensywniejszym przeżyciem. Muzeum znajduje się w Alfamie, w Largo do Chafariz de Dentro. Bilety kosztują 5€.