Wieża w Belém

Zwiedzanie wieży w Belém

Ta warowna budowla strzegła wejścia do lizbońskiego portu. Została wzniesiona, podobnie jak klasztor Hieronimitów, w zdobnym stylu Manuelińskim. Początkowo była usytuowana w pewnej odległości od brzegu, jednak wielkie trzęsienie ziemi, które nawiedziło miasto w 1755 roku przesunęło koryto Tagu, dlatego teraz wieża znajduje się nad jego brzegiem. Wieża nie miała nigdy większego militarnego znaczenia, służyła za to jako więzienie. Kilka tygodni spędził w niej generał Bem, który niepomyślnie próbował stworzyć legion polski w Portugalii w XIX w. Po fiasku tego przedsięwzięcia przyjechał do Lizbony upominać się o swoje racje i wykłócał się o nie tak zawzięcie, że zniecierpliwieni Portugalczycy zamknęli go w wieży. Bem został uwolniony dopiero po dłuższych negocjacjach.

Przyjrzyjcie się dobrze rzeźbieniom wieży. Może uda się wam dostrzec nosorożca. Wiąże się z nim pewna historia. Afonso de Albuquerque, drugi vice król Indii, prowadził kiedyś negocjacje z sułtanem Muzafarem. Portugalski gubernator nie dostał zgody sułtana na planowane przedsięwzięcia, jednak został obdarowany niezwykłym prezentem – Muzafar ofiarował mu nosorożca. Zwierzę zostało wysłane do Lizbony, żeby ucieszyć króla Manuela, który w prawdzie był już bardzo szczęśliwy, ale takie dziwadło sprawiło mu wielką frajdę. Król był już właścicielem słonia, postanowił więc sprawdzić, czy prawdą jest, że słonie i nosorożce są odwiecznymi wrogami. Zorganizował więc pojedynek kolosów, na wzór rzymskich bitew dzikich zwierząt. Ku rozczarowaniu dworu słoń zobaczywszy szturmującego nosorożca uciekł w panice i z pojedynku nic nie wyszło. Nosorożec stał się modelem dla Albrechta Dürera, niemieckiego malarza, który przebywając na dworze lizbońskim naszkicował niezwykłe zwierzę. Pewnego dnia król Manuel pomyślał, że dobrze byłoby podarować nosorożca papieżowi, zapewniając go tym samym o wierności Portugalii i demonstrując jej wielkie sukcesy w dalekich krainach, które wkrótce zostaną nawrócone na wiarę chrześcijańską. Tak więc nosorożec po raz kolejny wyruszył w podróż, tym razem do Rzymu. Biedak nie dopłynął jednak do celu, ponieważ po drodze statek zatonął w wielkim sztormie. Papież nie mógł więc ucieszyć oczu niecodziennym podarunkiem, za to dzisiaj na wieży w Belém można dopatrzyć się podobizny słynnego, nieszczęśliwego nosorożca.

Z uwag praktycznych muszę powiedzieć, że wieża najpiękniejsza jest oglądana z zewnątrz. Nie radzę Wam jednak wchodzić do środka, szczególnie jeśli przyjeżdżacie do Belém w szczycie sezonu. Korytarze wieży są wąskie, więc kolejka, która ustawia się przed wejściem, ciągnie się również w środku budowli. Ci, którym udało się wyjść na taras, czekają potem, aby zejść na dół. Wątpliwa przyjemność, której można sobie oszczędzić.