Lizbona jest remedium na północnoeuropejską tęsknotę za słońcem i światłem - tutaj można liczyć na około 260 dni bez chmurki na niebie oraz na średnio 9 godzin dnia… dziennie. Stolica Portugalii cieszy się klimatem podobnym do śródziemnomorskiego ze względu na swoją szerokość geograficzną (podobną do Aten czy Palermo), łagodzonym bliskością Oceanu.
Pierwsze miesiące wiosny często przynoszą deszcze. W Portugalii mawia się „abril, aguas mil”, co znaczy tyle, że w kwietniu lubi popadać. Za to razem z majem przychodzą temperatury niemal letnie, ponad 20 stopniowe. Jeśli planujecie wiosenny pobyt w Portugalii, zabierzcie ze sobą sukienki i shorty, okulary przeciwsłoneczne, ale też lekki sweter, który przyda się rano i wieczorem, oraz parasol - na wszelki wypadek. Wiosna to świetny czas na odwiedzenie miasta - umiarkowane temperatury sprzyjają wędrówkom, a miasto nie jest jeszcze tłoczne.
Wielbiciele kąpieli słonecznych i gorąca pokochają letnią Lizbonę - od czerwca do września średnia temperatura wynosi tu 27°C. Na szczęście Ocean przynosi orzeźwiającą bryzę, która sprawia, że oddycha się lekko nawet po podejściu na najwyższe wzgórze. Latem trzeba pamiętać o butelce wody, dobrym kremie przeciwsłonecznym, kapeluszu - koniecznie! oraz okularach. Słońce, które stoi tu wysoko nad horyzontem odbija się od białych chodników i ścian miasta oślepiając nieprzygotowanych gości. Letnie dni warto zaczynać wcześnie - nawet o ósmej rano - przewidując sjestę w czasie największych upałów, czyli między trzynastą a piętnastą.
Lizbońska jesień też jest złota, ale nie złotem opadających liści, a dojrzałego słońca, które łaskawie obdarza swoim ciepłem aż do późnego listopada. Od października zdarzać się mogą dni deszczowe, ale jesienna aura jest przeważnie bardzo łaskawa. Okolice 11 listopada nazywane są tu „verão de São Martinho” - lato świętego Marcina. Ten fenomen Lizbona zawdzięcza wyżowi azorskiemu, który jesienią łaskocze ją pieszczotliwie. W tym czasie prawie zawsze wraca wspaniała pogoda, a lizbońskie światło jest jeszcze piękniejsze, bo filtrowane dymem piekących się kasztanów. Wieczory i ranki bywają już chłodne, warto więc zabrać ze sobą lekką kurtkę.
Zimowa Lizbona ma w sobie najwięcej poezji - rankami miasto spowijają mgły, przez które przebija się spokojne, lekko pobladłe słońce. Temperatury powściągliwe, lecz życzliwe - zwykle około 15 stopni. Bywa, że popada - zawsze deszcz, śnieg nie częściej niż raz na 40 lat. Zdarzają się też dni szczęścia, rozświetlone i ciepłe. Wtedy całe miasto pachnie suszącym się na szybcika praniem. Dokuczliwa jest tylko wilgoć - ponad 90 procentowa! Lizbońskie mieszkania nie są izolowane, ani ogrzewane. Nawet apartamenty hotelowe mają często tylko mały grzejniczek elektryczny. Przyjeżdżając do Lizbony zimą zaopatrzcie się w dobrą książkę , nad którą miło będzie posiedzieć w kawiarni przeczekując przelotny deszcz , buty z antypoślizgową podeszwą - lizbońskie trotuary bywają bardzo śliskie, oraz ciepłą piżamę!
Na to pytanie odpowiedzieć jest bardzo łatwo - Lizbona zawsze, bez względu na pogodę, jest przepiękna! Jeśli polegać tylko na klimacie, można dać się zaskoczyć. W 2018 na przykład maj okazał się chłodny, zimniejszy niż w Polsce, a w 2017 luty rozpieszczał nas słońcem. Jeżeli przyjeżdżacie do Lizbony wiosną i zimą, sprawdzajcie pogodę z jednodniowym wyprzedzeniem - tylko wtedy można zaufać szybko zmieniającym się nadoceanicznym prognozom. Wierzcie raczej lokalnej stacji metodologicznej - meteo.tecnico.lisboa , niż smartfonowi. Wybierając czas urlopu lepiej jest kierować się natężeniem ruchu turystycznego. Miesiące spokojniejsze, kiedy można wejść z miastem w intymniejszą zażyłość, to te od listopada do kwietnia.